Gole Kamila Zagajewskiego i Mariusza Jakubowskiego dały KS-owi Sand-Bus Kutno wygraną 2-1 w meczu na szczycie łódzkiej okręgówki nad wiceliderem Orłem Parzęczew. Dzięki zwycięstwu kutnianie mają już 8 punktów przewagi nad wiceliderem!
Spotkanie z Orłem Parzęczew przyciągnęło na Stadion Miejskim im. H. Reymana w Kutnie około 700 kibiców. Ci, którzy zdecydowali się obejrzeć na żywo mecz na szczycie łódzkiej okręgówki nie mogli czuć się zawiedzeni.
Już w 5. minucie prawą flanką pomknął Jakub Kustra, dośrodkował na głowę Kamila Zagajewskiego, a ten celnym strzałem otworzył wynik i KS prowadził 1-0. Rozpędzeni kutnianie już sześćdziesiąt sekund później powinni zdobyć drugą bramkę. Znów akcję rozpoczął Jakub Kustra, w polu karnym wycofał do Mariusza Jakubowskiego, a ten mając przed sobą całą bramkę trafił w ofiarnie interweniującego obrońcę.
Gdy wydawało się, że kolejny gol dla KS-u wisi w powietrzu, do ofensywy przystąpili przyjezdni. Najpierw potężny strzał Kamila Łuczaka w ekwilibrystyczny sposób na rzut rożny wybił Paweł Sobczak. Chwilę później, po stałym fragmencie gry Orzeł jeszcze dwukrotnie bombardował kutnowskiego golkipera, który w 7. minucie po dobitce Artura Garbacza niestety musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.
Kolejne minuty należały do podopiecznych Sławomira Ditrycha, którzy po zdobyciu gola na 1-1 złapali wiatr w żagle. W 11. minucie jeden z napastników Orła z bliskiej odległości próbował pokonać Sobczaka strzałem pięta, jednak nieczysto trafił w piłkę. Później parzęczewianie jeszcze kilka razy gościli w polu karnym lidera łódzkiej okręgówki, jednak niewiele z tego wynikało.
Gospodarze z letargu obudzili się dopiero po dwudziestu minutach gry. W 25. minucie wyśmienitą sytuację do strzelenia gola miał Kamil Zagajewski. „Zagaj” znalazł się oko w oko z bramkarzem, ale zamiast strzelać, to wdał się w drybling i obrońcy w ostatniej chwili wybili piłkę poza linię końcową.
Przyczajony Parzęczew odpowiedział w 37. minucie. I mógł to zrobić w zabójczy sposób. Po nieporozumieniu kutnowskich defensorów, na dziesiątym metrze do piłki dopadł Nigeryjczyk Austin Eijke, jednak piłka po jego strzale zamiast do bramki, wypadła poza siatkę okalającą boisko…
Ostatnie minuty pierwszej połowy bezsprzecznie należały do podopiecznych Sławomira Ryszkiewicza, którzy mogli, a wręcz powinni schodzić do szatni prowadząc przynajmniej 2-1. Serię dogodnych okazji strzeleckich w 43. minucie rozpoczął Łukasz Góralczyk, który po sprytnie rozegranym rzucie rożnym z Mariuszem Jakubowskim, zdecydował się na uderzenie z narożnika pola karnego, ale piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Artura Króla. Sześćdziesiąt sekund później w zamieszaniu w szesnastce dobrze znalazł się „Mario”, ale strzelił tuż obok słupka. W 45. minucie zaś świetną szansę zaprzepaścił Jakub Kustra, który przegrał pojedynek oko w oko z golkiperem z Parzęczewa.
Na drugą połowę piłkarze z Kutna wyszli z bardzo ofensywnym nastawieniem. Już dwie minuty po wznowieniu gry lewym skrzydłem zaszarżował Jakub Kustra i podał do Kamila Zagajewskiego, jednak ten mocno naciskany przez obrońców strzelił obok celu.
Sławomir Ditrych, szkoleniowiec Orła, widząc indolencję swoich piłkarzy, w 51. minucie zdecydował się desygnować do gry Tomasza Czajkowskiego. „Czaja”, który przed laty grał w Kutnie, wniósł sporo ożywienia w poczynania swojego zespołu. Tonu grze nadal nadawali jednak gospodarze.
Najpierw w 52. po dośrodkowaniu Mariusza Jakubowskiego piłka o milimetry minęła głowy wbiegających w pole karne Macieja Kowalczyka i Bartosza Kaczora. Osiem minut później „Mario” z roli asystenta wcielił się w egzekutora – Damian Ziemniak znalazł się w sytuacji sam na sam, wycofał piłkę do Jakubowskiego i ten z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Z jednej strony ogromna radość w szeregach KS-u, a także kibiców na trybunach, a z drugiej wielkie protesty sztabu szkoleniowego Orła, który twierdził, że strzelec znajdował się na pozycji spalonej. Doświadczony sędzia Tomasz Radkiewicz – prowadzący na co dzień mecze I ligi – nie miał jednak wątpliwości i nakazał wznowienie gry od środka boiska.
Do końca spotkania podopieczni Sławomira Ryszkiewicza dominowali na murawie i nie dali „polatać” Orłowi. Nie oznacza to jednak, że w ostatnich trzydziestu minutach można było narzekać na nudę. Wręcz przeciwnie – KS raz po raz atakował, i niestety raz po raz pudłował. W 68. minucie aktywny Łukasz Góralczyk wdał się w drybling w polu karnym Orła, wycofał na „szesnastkę” do Jakuba Kustry, ale jego potężne uderzenie minęło okienko bramki. Kilka chwil później z bliska główkował Maciej Kowalczyk, ale piłka zamiast w siatce, wylądowała w rękawicach Artura Króla.
Najlepszą okazję KS zmarnował jednak w 86. minucie. Kamil Zagajewski ośmieszył kilku obrońców Orła w polu karnym, podał do Łukasza Góralczyka, a ten – analogicznie do sytuacji „Mario” z pierwszej połowy – mając przed sobą całą bramkę, uderzył wprost w bramkarza. Dwie minuty później doszło jeszcze do kolejnej kontrowersji – w polu karnym powalony został wprowadzony wcześniej Adrian Krzymieniewski, ale gwizdek sędziego T. Radkiewicza milczał. Czy słusznie? Przekonać będziemy mogli się już niebawem, po obejrzeniu materiału wideo.
Ostatecznie KS wygrał 2-1 z Orłem Parzęczew i ma już 8 punktów przewagi nad głównym rywalem do awansu do IV ligi. Do końca sezonu pozostało jednak jeszcze 10 kolejek i dopóki piłka w grze… Z drugiej strony w Kutnie jednak chyba nikt nie wierzy, że tegoroczna kampania może znakończyć się inaczej, niż awansem.
KS Sand-Bus Kutno 2-1 Orzeł Parzęczew
1-0 4′ Kamil Zagajewski
1-1 7′ Artur Garbacz
2-1 60′ Mariusz Jakubowski
ŻK: Grzegorek, Skumórski – Łuczak
KS Sand-Bus Kutno: Sobczak – Skumórski, Kowalczyk, Grzegorek, Kaczor, Mucha (69′ Kierus), Jakubowski (77′ Gapiński), Zagajewski, Góralczyk, Ziemniak (84′ Krzymieniewski), Kustra (89′ Kapruziak);