Po inauguracji łódzkiej ligi okręgowej rozmawiamy ze Sławomirem Ryszkiewiczem. Szkoleniowiec KS-u Sand Bus Kutno opowiedział m.in. o przygotowaniach do sezonu, letnich transferach, atmosferze wokół kutnowskiej piłki i kibicach.
Na inaugurację wygraliście z Włókniarzem Pabianice, ale zamiast gładkiej wygranej, zafundowaliście kibicom dreszczowiec.
Taki scenariusz zafundowaliśmy sobie na własne życzenie. Mogliśmy wygrać wysoko i do przerwy prowadzić trzema, czterema bramkami. Moi zawodnicy usypiali samych siebie i przy okazji kibiców. Jestem zdegustowany tym meczem, szczególnie po przerwie. Popełniliśmy szkolne błędy, które kosztowały nas utratę dwóch bramek. Przez to była nerwowa końcówka. Wygraliśmy i to jest najważniejsze, ale muszę przełknąć „goryczkę” tego spotkania i w meczu z Górnikiem musimy zaprezentować się o wiele lepiej.
Jak nastroje przed debiutanckim sezonem w łódzkiej lidze okręgowej? Drużyna jest optymalnie przygotowana do rozgrywek?
Nastroje są bardzo dobre. Nie powiem, że bojowe, bo nie było potrzeby, żeby tak nastrajać zespół. Uważam, że przygotowaliśmy się bardzo dobrze do tego sezonu. Zawodnicy są świadomi, o co grają. Jest to grupa odpowiedzialnych i systematycznych ludzi. Są oczywiście wyjątki, ale tak jest wszędzie. Mogę powiedzieć, że 95% drużyny wie co chce i pracuje mi się z nimi bardzo przyjemnie. Mamy taki cel, żeby wygrywać wszystko, co się da.
W sparingach imponowaliście formą i dosłownie miażdżyliście rywali, nawet po 11:0.
Gdy wygrywa się kilka sparingów, z czego kilka z dwucyfrowym bilansem bramek, to wydaje mi się, że na wielu kibicach zrobiliśmy wrażenie. Na 11 spotkań – i wliczam tutaj mecz z Krośniewianką w Pucharze Polski – nie przegraliśmy żadnego i strzeliliśmy 59 bramek. Mecze były zróżnicowane – od rywali z A klasy, po drużyny z III ligi łódzko-mazowieckiej. I na tle trzecioligowców np. Neru Poddębice czy ŁKS-u Łódź wypadliśmy równorzędnie.
Podczas sparingów, podobnie jak w lidze, skutecznością popisywali się Piotr Michalski, Mariusz Jakubowski i Piotr Kierus.
Michalski strzelił 14 goli, Jakubowski 11, a Kierus 10. Liczby same mówią za siebie. Muszę dodać jednak, że najbardziej nieobliczalny jest ten ostatni. Potrafi zagrać rewelacyjny mecz, ale potrafi zagrać też słabo. Nie podlega jednak dyskusji, że ten chłopak jest bardzo potrzebny naszej drużynie.
Do tego ofensywnego trio dołączył także Kamil Zagajewski z Krośniewianki. Ostatnio wokół niego było jednak dużo zamieszania.
Nie ukrywam, że bardzo liczę na Kamila. W wysokiej formie będzie stanowił ponad 20% całego zespołu. On bardzo dużo umie, ale jego wartość nie doceniana przez samego siebie. Ten zawodnik naprawdę może grać na o wiele wyższym, niż okręgówka, poziomie. Ostatnio miał problemy osobiste i nie trenował na pełnych obrotach. Do tego dochodzi zawieszenie za czerwoną kartkę z ubiegłego sezonu. Myślę, że jeśli te pozaboiskowe sprawy zostaną wyprostowane, to będzie dobrze i Kamil wiele razy da dużo radości kutnowskim kibicom. On nie przychodzi na treningi, po to żeby się oszczędzać, tylko ciężko i sumiennie pracować.