„Piłkarsko wyglądamy najlepiej w lidze”

0
1250
O przedsezonowych obietnicach, ocenie rundy jesiennej, problemach drużyny, sytuacji kadrowej oraz wielu innych sprawach rozmawiamy ze Sławomirem Ryszkiewiczem, trenerem lidera łódzkiej klasy okręgowej KS-u SandBus Kutno. Zapraszamy do lektury.

Przed rundą jesienną w wywiadzie dla EKU24 trener obiecał, że zakończycie rok na podium. Tymczasem zostaliście mistrzem jesieni.

To nasz duży sukces, a należy pamiętać, że ten klub istnieje dopiero niespełna 1,5 roku. W poprzednim sezonie awansowaliśmy do V ligi, a teraz jesteśmy na dobrej drodze, aby wywalczyć promocję do IV ligi. Materiał ludzki na obecną klasę rozgrywkową jest naprawdę przyzwoity i wiedziałem, co mówię przed sezonem. Muszę jednak dodać, że znam wartość tej drużyny i wiem, że mogło być jeszcze lepiej. Spokojnie mogliśmy w tym momencie mieć przewagę nawet 6 punktów.

Dlaczego więc tak się nie stało?

Mamy duże kłopoty z mentalnością. Gdyby chłopcy w niektórych momentach myśleli inaczej, to mielibyśmy jeszcze więcej punktów. Wiele razy pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę na niezłym poziomie i bez problemów „odjeżdżaliśmy” rywalom na 3-4 bramki. Później następowało jednak kompletne rozluźnienie i na boisku robiła się „wolna amerykanka”. Wygrywaliśmy po 9-2 czy 8-2. A ja się pytam, skoro między nami a rywalem jest aż taka przepaść klas, to czemu tracimy dwa gole? A no właśnie przez to, że w grę wkrada się rozluźnienie i nonszalancja.

To była bardzo udana runda w Waszym wykonaniu, ale wydarzyły się dwa mecze, które liderowi rozgrywek chyba nie przystają – porażka 0:4 z Termami Uniejów i 0:1 z ostatnim w tabeli LZS-em Justynów.

Nie chciałbym tutaj przyrównywać nas do innych zespołów, bo i proporcje nie te, ale ostatnio oglądałem mecz Górnika Zabrze z Piastem Gliwice i zabrzanie wygrali 5-2 (grała ostatnia drużyna z liderem). Piłka jest właśnie tak kochana, bo jest nieprzewidywalna.

Ale ma Pan rację, takie porażki nie powinny nam się przytrafić. W Uniejowie przegrałem na własne życzenie, bo mogłem podejść do tego spotkania inaczej. W II połowie źle ustawiłem taktycznie zespół i muszę przyznać się otwarcie do błędu. Gdybyśmy zagrali nieco bardziej zachowawczo, to jestem przekonany, że nie przegralibyśmy tego meczu. Jeden punkt dałby nam komfort, ale ja chciałem wygrać za wszelką cenę. Zresztą, wynik 0:4 nas prześladuje, bo w zeszłym sezonie takim samym rezultatem przegraliśmy z Krośniewianką. Mam nadzieję, że finał będzie taki sam jak w rok temu.

Z kolei w Justynowie wydaje mi się, że zgubiła nas pewność siebie. Wprawdzie mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale nic nie chciało wpaść do siatki. A Justynów zagrał naprawdę dobry mecz, lepiej niż niektóre ekipy z czuba tabeli i właśnie za walkę i ambicję należała im się ta wygrana.

A jak w szkolnej skali ocenia trener piłkarską jesień?

Będę nieskromny i powiem, że jestem zadowolony z osiągniętego wyniku oraz niektórych spotkań. Graliśmy ofensywny futbol i wielokrotnie potrafiliśmy zagrać na naprawdę przyzwoitym poziomie. Z drugiej strony, tak jak wspomniałem, zdarzyły się mecze, o których chcemy szybko zapomnieć, ale myślę, że spokojnie zasłużyliśmy na czwórkę z plusem.

Co więc było najsilniejszą stroną naszego zespołu?

Bardzo cieszę się, że udało nam się sprowadzić Pawła Sobczaka, chłopaka z naszego terenu. Wniósł do drużyny spokój w defensywie i nową jakość. Gracze mają do niego zaufanie i to jest naszym dużym atutem. Co do formacji, to mamy też silną drugą linię. Jeśli „Mario” jest zdrowy, to na tę ligę jest rewelacyjnym zawodnikiem. Z kolei, jeśli Gracjanowi Sobczakowi chcę się grać, to też jest motorem napędowym w ofensywie. Mamy sporo zawodników uzdolnionych technicznie i pod względem jakości gry wyglądamy najlepiej w lidze.

O ile pierwsza jedenastka wydaje się naprawdę silna, o tyle gorzej wygląda chyba sprawa z ławką rezerwowych. Młodzież może być uzupełnieniem kadry, ale chyba nie jest chyba jeszcze gotowa udźwignąć gry i zrobić „różnicę”.

Przed sezonem kadra wyglądała obiecująco, ale później pojawiły się „schody”. Po dwóch meczach karierę zawiesił Damian Ziemniak, wcześniej kontuzji doznało kilku ważnych zawodników m.in. Mateusz Wojtczak, Marcin Maśliński, Hubert Pokorski czy Bartek Kapruziak. Na dodatek pod koniec rundy zrezygnował Dawid Łuczak.

Gramy pod presją wyniku i stąd młodzież grała nieco mniej, niż w A Klasie. Kibice żądają wyników, a jak są wyniki, to są pretensje, że młodzież nie grała. Niestety, w obecnej chwili nie możemy pozwolić sobie, aby na boisku przebywało 2-3 młodych graczy, bo siada jakość gry. Dajmy im jednak jeszcze trochę czasu i wierzę, że przyszłość będzie do nich należała.

W takim przypadku wzmocnienia są chyba nieuniknione?

Powiem inaczej: gdyby nie mentalność niektórych graczy, to zmiany byłyby niepotrzebne. Jestem jednak zdania, że powinniśmy nieco przewietrzyć skład i wpuścić świeżej krwi. Poczuliśmy się bardzo pewni, niektórzy obrośli w piórka, a przesadna pewność siebie jest zgubna.

Chciałbym wzmocnić przynajmniej 2-3 pozycje. Priorytetem dla mnie jest „rozbójnik” do środka pola. Wysoki i postawny zawodnik, który będzie grał dobrze w destrukcji, ale także będzie w stanie wykreować akcję. Gdybyśmy jesienią mieli takiego piłkarza, to gra wyglądałaby o wiele lepiej.

Chciałbym także, abyśmy pozyskali lidera do środka obrony. Takiego, który będzie liderem i będzie „żył”. Rozglądam się także za skrzydłowym z prawdziwego zdarzenia.

Teraz przed Wami okres przygotowawczy. Waszą formę sprawdzą naprawdę solidni rywale.

To jest najgorszy okres, którego zawodnicy bardzo nie lubią. Ja jestem zwolennikiem ciężkiej pracy i lubię, gdy zawodnik zasuwa na treningu. Nie może wybrzydzać i musi sumiennie pracować. Jesienią pod względem motorycznym wyglądaliśmy bardzo dobrze i zrobię wszystko, by tak samo było wiosną. Mówiąc krótko, czeka nas ciężka praca.

Po rundzie jesiennej rozbudziliście apetyty i wielu widzi Was już powoli w IV lidze. Jak trener się do tego odniesie?

Zarówno sobie, jak i piłkarzom oraz kibicom bardzo życzyłby tego awansu. W ostatnich miesiącach pokazaliśmy, na co nas stać, a wiem, że może być jeszcze lepiej. Naprawdę mamy duży sportowy potencjał i nie wyobrażam sobie, żeby taka drużyna nie awansowała do IV ligi.

Czego – poza awansem – można życzyć drużynie w 2016 roku?

Można życzyć nam spokoju i tego, abyśmy zapomnieli, co jest za nami i żebyśmy myśleli o tym, co przed nami. Musimy zapomnieć, co kto zrobił, jak ładnie grał, co osiągnął i nowy rok zacząć z carte blanche. Musimy wejść w nową rundę z wiarą i jeśli będziemy sumiennie pracować, to wierzę, że będziemy mieć wiele okazji do radości.

Rozmawiał Łukasz Stasiak
eku24.net
PODZIEL SIĘ