Są takie spotkania, do których nie chcemy wracać. Naprawdę, najlepiej dla nas wszystkich będzie jeżeli wyciągniemy wnioski oraz jak najszybciej zapomnimy o tym meczu. Pomimo zwycięstwa, które jak zawsze cieszy, niewiele dzisiaj się nam udawało. Warto dodać, że młodzi piłkarze z Kutna zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu. To największy plus tego meczu.
Zmierzyliśmy się z nową rzeczywistością, która czeka na tę drużynę od jesieni. Mamy na myśli duże boisko (praktycznie cała jego połowa), na którym gra wygląda zupełnie inaczej. Między innymi, trzeba dużo mocniej zagrywać piłkę do kolegi. Do tego należy więcej i szybciej biegać. Zmienia się także taktyka na tak dużej przestrzeni. Te i inne czynniki złożyły się na naszą nieco słabszą dyspozycję.
Do tego mam wrażenie, iż dopadł nas kryzys, jeżeli chodzi o siły na boisku. Cóż, to się zdarza. W końcu chłopcy od połowy stycznia są na pełnych obrotach. Mają prawo odczuwać zmęczenie. Zatem najbliższe treningi będą nieco regeneracyjne, byśmy mogli nabrać świeżości przed kolejnymi spotkaniami.
Do pełni szczęścia w meczu zabrakło tylko czystego konta w defensywie. Dosłownie w ostatniej minucie spotkania gospodarze zdobyli przepiękną, jak się okazało zarazem honorową bramkę. Gol dosłownie stadiony świata. Nawet najlepszy bramkarz świata nie miałby szans.
KS Kutno 2004 – Boruta Zgierz 4-1 (2-0)
1-0 Stańdo Bartek asysta Zagórowski Emil
2-0 Krygiel Miłosz
3-0 Sadowski Kacper
4-0 Pasikowski Konrad
Skład, w którym wystąpiliśmy:
Wojtczak Kuba (Gródecki Kuba) – Tomczak Bartek (Radecki Miłosz), Zagórowski Emil (Kowalski Dawid), Domański Krystian (Pasikowski Konrad) – Sadowski Kacper (Karbowski Oskar), Wasilewski Sergiusz (Stańdo Bartek, Stefan Milan), Krygiel Miłosz (Sobczyk Patryk, Sobczak Gracjan)